Polska elektromobilność wchodzi w nowy etap. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uruchamia program, który ma realnie przyspieszyć rozwój infrastruktury dla samochodów elektrycznych – zwłaszcza ciężarowych i dalekobieżnych. Chodzi o budowę i rozbudowę sieci elektroenergetycznych, które zapewnią odpowiednie zasilanie dla ogólnodostępnych stacji ładowania dużej mocy.
Dlaczego to takie ważne? Bo bez odpowiedniej sieci nie będzie ani szybkich ładowarek, ani bezproblemowych podróży na długich trasach. Wyobraźmy sobie kierowcę samochodu elektrycznego, który planuje podróż z Warszawy do Berlina. Obecnie musi on dokładnie zaplanować postoje i liczyć, że wybrane stacje ładowania będą działać. Dzięki programowi nowe punkty przyłączeniowe pojawią się tam, gdzie są najbardziej potrzebne – przy autostradach, centrach logistycznych i terminalach. To szansa na przełom nie tylko dla kierowców, ale i dla całej gospodarki.
Jaki jest cel programu?
Celem programu jest przede wszystkim zapewnienie stabilnego zasilania dla stacji ładowania dużej mocy. Takie stacje będą powstawać w najważniejszych lokalizacjach transportowych. Dotyczy to zarówno głównych korytarzy komunikacyjnych w ramach sieci TEN-T, jak i centrów logistycznych oraz baz eksploatacyjnych, w których koncentruje się transport ciężarowy. Ważnym miejscem realizacji inwestycji będą także terminale intermodalne, gdzie różne gałęzie transportu łączą się ze sobą.
Dodatkowo program wspiera budowę przyłączy na Miejscach Obsługi Podróżnych, czyli popularnych MOP-ach. To właśnie tam kierowcy spędzają przerwy, tankują, odpoczywają – w przyszłości także będą mogli szybko doładować swoje pojazdy elektryczne.
Efektem realizacji programu ma być zmniejszenie liczby pojazdów spalinowych emitujących dwutlenek węgla. Mówiąc prościej – czystsze powietrze, mniej hałasu przy głównych trasach i transport, który coraz bardziej wpisuje się w unijne cele neutralności klimatycznej.
Konkretne wskaźniki i liczby
Program nie ogranicza się do ogólnych deklaracji – są konkretne liczby, które pokazują skalę inwestycji. Zakłada on powstanie pięćdziesięciu nowych punktów przyłączeniowych dla stacji ładowania. Każdy z nich to potencjalne miejsce, w którym mogą powstać szybkie ładowarki gotowe obsłużyć zarówno auta osobowe, jak i ciężarowe.
Łączna moc tych przyłączy ma wynieść aż sto megawatów. To ilość energii, która pozwoliłaby zasilić średniej wielkości miasto.
Budżet programu to aż dwa miliardy złotych. Całość zostanie przeznaczona na bezzwrotne dotacje, co oznacza, że środki nie będą podlegały zwrotowi. Operatorzy nie muszą więc martwić się o wkład własny.
Ekologiczny efekt przedsięwzięcia także został policzony. Oczekuje się, że emisja dwutlenku węgla zmniejszy się o ponad trzy i pół tysiąca ton rocznie. To tak, jakby z polskich dróg zniknęło kilka tysięcy samochodów spalinowych.
Gdzie powstaną przyłącza?
Program jasno określa wymagania co do mocy. W przypadku inwestycji przy głównej sieci TEN-T moc przyłączeniowa nie może być niższa niż 3600 kilowatów. W miejscach zlokalizowanych przy rozszerzonej lub kompleksowej sieci TEN-T minimalna moc wynosi 1500 kilowatów. Natomiast dla centrów logistycznych, terminali intermodalnych czy baz eksploatacyjnych próg ustalono na 350 kilowatów.
Dlaczego takie różnice? Chodzi o to, by infrastruktura była dostosowana do specyfiki miejsca. Przy autostradach potrzeba ogromnej mocy, aby zasilić wiele szybkich ładowarek jednocześnie. W centrach logistycznych często wystarczy mniejsza moc, bo ładowanie może odbywać się w cyklach nocnych.
Kto może skorzystać z programu?
Bezpośrednimi beneficjentami są operatorzy systemów dystrybucyjnych, czyli przedsiębiorstwa odpowiedzialne za działanie lokalnych sieci elektroenergetycznych. To oni będą mogli ubiegać się o dotacje i realizować inwestycje.
Ale chociaż formalnie beneficjentami są OSD, w praktyce program przyniesie korzyści wszystkim użytkownikom dróg. Kierowcy samochodów elektrycznych będą mogli szybciej i wygodniej ładować auta, a firmy transportowe zyskają realną możliwość wdrażania elektrycznych ciężarówek do swojej floty.
Jak i kiedy można składać wnioski?
Nabór wniosków prowadzony będzie w trybie ciągłym, co oznacza, że każdy zainteresowany operator może złożyć aplikację w dowolnym momencie – aż do wyczerpania środków. To jednak nie powinno usypiać czujności, bo pula dwóch miliardów złotych może szybko znaleźć swoich odbiorców.
Program obejmuje lata 2025–2029. Do końca 2028 roku będą podpisywane umowy o dofinansowanie, a środki będzie można wydatkować do końca 2029 roku. Co ważne, koszty kwalifikowane obejmują wydatki poniesione już od 1 stycznia 2024 roku. To dobra wiadomość dla tych operatorów, którzy rozpoczęli przygotowania do inwestycji jeszcze przed formalnym startem programu.
Ile wynosi dofinansowanie?
Największą zachętą jest to, że dotacje mogą pokrywać nawet 100 procent kosztów kwalifikowanych. W praktyce oznacza to, że operator nie musi inwestować własnych pieniędzy w realizację projektu – całość finansowania zapewni program. Tak korzystne warunki są rzadkością w tego typu przedsięwzięciach i z pewnością zwiększą zainteresowanie programem.
Co można sfinansować?
Środki można przeznaczyć na budowę nowych stacji transformatorowych, rozdzielczych czy całych linii elektroenergetycznych – zarówno napowietrznych, jak i kablowych. Oprócz samego przyłącza finansowane będą także systemy monitoringu, automatyzacji oraz technologie IT, które poprawią stabilność sieci.
Program nie ogranicza się tylko do „kabli i transformatorów”. Chodzi o stworzenie inteligentnej sieci, która będzie potrafiła reagować na zmienne zapotrzebowanie na moc i elastycznie zarządzać obciążeniem. Dzięki temu możliwe będzie uniknięcie przeciążeń i przerw w dostawach energii.
Jedynym kosztem, którego nie można sfinansować, jest zakup nieruchomości – zarówno zabudowanych, jak i niezabudowanych.
Najważniejsze zasady i warunki
Wnioski muszą spełniać kilka podstawowych warunków. Po pierwsze, inwestycja nie może być zakończona przed dniem złożenia wniosku. Po drugie, co najmniej 80 procent całego budżetu przeznaczone będzie na inwestycje wzdłuż sieci TEN-T, czyli głównych korytarzy transportowych.
Każdy operator może złożyć więcej niż jeden wniosek, jednak ich łączna wartość nie może przekroczyć 40 procent budżetu w danym naborze. To ograniczenie ma zapewnić równy dostęp do środków. Dodatkowo każda inwestycja musi być utrzymana przez co najmniej siedem lat od zakończenia realizacji – to warunek trwałości, który gwarantuje długofalowe efekty programu.
Podsumowanie – co trzeba zapamiętać?
Budżet programu wynosi dwa miliardy złotych i zostanie rozdysponowany w latach 2025–2029. Beneficjentami są operatorzy systemów dystrybucyjnych, którzy mogą liczyć na dotacje pokrywające do 100 procent kosztów kwalifikowanych. Nowe przyłącza powstaną w kluczowych lokalizacjach transportowych – przy autostradach, MOP-ach, w centrach logistycznych i terminalach. Minimalna moc przyłączeniowa waha się od 350 do 3600 kilowatów w zależności od lokalizacji.
Celem programu jest utworzenie pięćdziesięciu nowych przyłączy o łącznej mocy stu megawatów i zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o ponad trzy i pół tysiąca ton rocznie.









